Archiwum marzec 2006


mar 31 2006 It's so hard...
Komentarze: 0

No jest trudno... I męcząco... Ale sama chciałam. Miałam dziś występ... Chodzi oczywiście o tą część mojego bytu zwaną aktorstwo wraz z muzyką... Dziś odbyła się premiera przedstawienia, pt. "Graj klezmerska kapelo". A nasze koło... To już nie koło... To latający cyrk Przemysława (imię prof. od zajęć)... Nie dość, że ja i Paulinka śpiewałyśmy to grałyśmy (ona z dwoneczkami na kostce i  pianinko - fujarce, a ja na bongosie i grzechotkach - nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że robiłyśmy wszystko jednocześnie)... Później wystawienie fragmentu "Żyda z Wesela"... Ludziom się podobało... Nam chyba też, bo wyszło tak jak chciałyśmy...  Później wywiadzik i nareszcie! Po 12 godzinach jestem w domu!!! Mimo tego iż jestem naprawdę zmęczona to cieszę się... Chociaż gdy jakiś fragles mnie ochlapał to nie wiedziałam, czy mam się śmiać czy płakać, tak więc płakałąm ze śmiechu:P W szkole... W szkole miałam klasówkę z matmy, którą napisała mi moja koleżanka (ale ja zrobiłam sama 2 zadania:D) i ogólnie to luziks... Wizja weekendu? Jutro (mam nadzieję) gdzieś się wyskoczy na trochę (oprócz orkiestry), a w niedzielę... Cóż... Każdy wie co jest w niedzielę,a Ci co mnie znają będą wiedzieli gdzie jestem, co robię i jak się czuję... A chwilowo... Chwilowo idę napić się herbaty (stałam się narkomanką tegoż trunku:P)...

bociankes : :
mar 26 2006 Tu Es Petrus
Komentarze: 3

"Tu es Petrus! Usłyszał Szymon Syn Jony. Tobie dam klucze królestwa.
Non omnis morial nie przeminiesz cały"
Jestem po koncercie Tu Es Petrus... Chciałabym opisać to co przeżyłam... Ale nie umiem... Bo tego się słowami nie da opisać... Walczyły we mnie uczucia rozpaczy, smutku, radości, eufori, nadziei, wiaru i miłości... Z jednej strony myślałam o Janie Pawle II Świętym, dochodziło do mnie, że Jego już nie ma... To może dziwne, ale ja nie potrafię się pogodzić z tym, że już Go z nami nie ma... A raczej jest, tylko w sercach, myślach, pamięci i naukach jakie po sobie pozostawił....
Z drugiej strony obudziło się we mnie pragnienie bliskości i miłości... W nie których pieśniach były słowa, które napawały mnie nadzieją na lepszy jutrzejszy poranek i pokazały, że nie wszystko co czarne jest naprawdę czarne... Poza tym umocniłam się w swojej wierze... Potrzebowałam tego, bo czasem miałam krótkie chwile zwątpienia (?)... Nie... Nie w to czy wierzę w Boga... To zwątpienie brało się z braku sensu życia, ciężaru mojego własnego bytu... A po słowach:
"Jak chleba kęs
Jak człowieka bycie
Tak świat ma sens
I ma sens życie
Ma sens
Ma sens
Ma sens..."
Jakoś nagle zrozumiałam, że sens stracę wtedy, kiedy przestanę marzyć i wierzyć...
Przez cały koncert miałam łzy w oczach... Na początku dlatego, że nie wierzyłam, że tam siedzę... Później przez wszystkie uczucia biegające po mojej duszy... Na końcu dlatego, że kolejny koncert dopiero w maju...
Bisowali 4 razy... To piękne uczucie gdy cała sala wstaje z foteli i śpiewa razem z wykonawcami...
Mogłabym tak jeszcze długo opowiadać... To jednak nie ma sensu... Bo w ązden sposób nie oddam tego co przeżyłam... I nawet nie chcę... Poprostu powiem, że każdy powinien coś takiego przeżyć... Bez względu na to czy wierzy w Boga czy nie... Bo to nie są pieśni tylko o Chrystusie i tym, co święte, ale o życiu... A najbardziej polecam to tym, którzy się zagubili... Te słowa pomogą się wam odnaleść... Idę przeżywać to dalej... Mimo wszystko jestem teraz szczęśliwa jak nigdy... "Strumieniu, leśny strumieniu... Źródlanej wody krynico...Strumieniu, leśny strumieniu...Gdzież Twych początków tajemnica..."

bociankes : :
mar 25 2006 Piątek a właściwie sobota
Komentarze: 0

Ścigana jestem przez znajomych o notkę, tak więc piszę. Czemu do tej pory nie pisałam? Bo nie chce mi się narzekać... Bo w końcu ile można? Ogólnie to najlepiej nie jest, ale da się żyć... Czasem mam ochotę skoczyć z mostu, ale wtedy idę spać i nie myślę... W niedzielę piękny wieczór będzie... Jadnę na koncert Tu Es Petrus:) Bilet drogi jak jasna pelargonia, ale jestem pewna, że się opłaca...
Zastanawia mnie fakt iż będąc w szkole muzycznej nie mogłam grać w orkiestrze, a teraz gdy od 3 lat nie chodzę do PSM nagle chcą bym grała... Dziwna polityka... Tak więc, dzisiaj (bo jak mi się dobrze wydaje jest już sobota) o 14 mam próbę w muzycznej. Później wrócę do domu, może chwilę się prześpię i pójdę do pracy... Do pracy muszę wziąć kartki z tekstem mojej roli i powtarzać... Pracowita sobota?
Mam podkład do "Zapomnieć Ciebie"!!! Teraz muszę tylko wyzdrowieć i będę mogła nagrywać:P Sasasasasa:)
W poniedziałek jadę do teatru na Termopile, ale już we wtorek wracam do normalnego życia... Normalnego? Ono chyba nigdy nie było normalne... Ale czy normalność jest wykładnikiem szczęścia? Obawiam się, że jednak nie... Szczęście to
w końcu coś, co się mnoży, gdy się to dzieli... Pytanie tylko kiedy znajdę osobę, z którą podzielę moje szczęście... Czasami gdy tak sobie na niego patrzę, to wiem, że nie znajdę nikogo odpowiedniejszego... Ale z drugiej strony...
Miłość, która przynosi ból nie jest miłością... "Warto całego siebie dać, jak bukiet polnych kwiatów. I chociaż trudno potem trwać, uśmiech darować całemu światu..."

bociankes : :