Archiwum styczeń 2005, strona 1


sty 01 2005 Żałuję...
Komentarze: 5

Pytałeś czy żałuję, że przyszłam na sylwestra... Powiedziałam, że nie żałuję... Ale teraz widzę, że jednak żałuję... Właściwie czuję... Nie moge przestać o Tobie myśleć...A najgorsze jest to, że bardzo trudno jest mi przywołąć w pamięci Twój obraz... Muszę bardzo się skupić... Pamiętam Twój głos... Pamiętam każdy taniec... Ale ciężko jest z obrazem... Pewnie nigdy już Cię nie zobaczę choć mówisz że zadzwonisz i się umówimy... Ale właściwie... Może i lepiej, że się nie spotkamy... Może wtedy szybciej zapomnę... Może zapomnę o ile ni będziesz mówił do mnie "skarbie"... Teraz piszę to do Ciebie... Choć wiem, że tego nie przeczytasz... Piszę, bo nie umiem inaczej sobie poradzić... Nie powinnam przychodzić do tej restauracji... Nie powinnam zostawiac Justyny samej pod tą ścianą... Wtedy napewno byś nie podszedł i jej nie wziął do tańca... Wtedy napewno byś mnie nie zauważył... Ale teraz się pytam... Dlaczego ja mam zawsze takie szczęćie??? Dlaczego zakochuję się w kimś w kim nie mogę??? Teraz mam tylko i wyłącznie zepsuty humor i bezndziejne wspomnienia... Wspomnienia nieprzespanej nocy...............

bociankes : :
sty 01 2005 Czy jest miłość...
Komentarze: 2

Czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia? Hmmm... Zawsze mówiłam sobie, że nie... No bo jak można zakochac się w kimś kogo się widziało w tramwaju, autobusie, czy na sylwestrze? Żeby kochać trzeba kogoś poznać... A żeby poznać potrzeba czasu... Drogą eliminacji dochodzimy do wniosku, że miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje... W takim razie jak mi wytłumaczycie, że widzę kolesia pierwszy raz na oczy i jak z nim tańczę to mi serce chce wyskoczyć i jest mi tak gorąco, że sauna wysiada? Albo jak jestem z kolesiem którego widzę pierwszy raz i dowiaduję się że mam z nim śpiewać to mi gardlo zatyka? Może zauroczenie... Fascynacja... Tyle że to jakoś w przypadku pana M nie przechodzi... A w przypadku pana J... Hmmm... to sie okarze...Myślę, że mi minie... Co nie zmienia faktu że mi się zarąbiście z nim tańczyło:) No ale z pane M mam coraz lepszy kontakt:) Cieszę sie... Być może będziemy tylko przyjaciółmi... Ale mieć go za przyjaciela to zarąbista sprawa:) Co prawda nie wie zabardzo czego chce... Ale jest kochany i mi uwielbia dokuczać... I wice wersa M:) No cóż... Mój kac już minął... A był dość duży... Spać mi się troche chce... Ale teraz to u mnie w domu nie ma gdzie spać bo wszystko zajęte...Więc siedzę przy tym kompie i pisze tego bloga w nadziei że któryś z nich to przeczyta;) Żartowałam... Dobrze ze M nie zna tego adresu:) To by była klęska żywiołowa;) No nic idę już bo zaczynam chrzanić od rzeczy:) No to do kiedyś tam... NARRAXAZ ALL!!!!!!

bociankes : :