New Year
Komentarze: 4
Nastał nowy rok... A z nim żadna radość, o której zwykło się mówić na forum. Raczej strach, smutek, zakłopotanie, ale i ciekawośc i ogromna nadzieja...Nadzieja na lepsze jutro i uporzątkowanie tego haosu, który, jak ktoś bardzo mi bliski powiedział, sama sobie wytwarzam.Jak Ci to wtedy odpowiedziałam, muszę czasem zburzyć misterną budowlę, żeby mieć co układać i budować.Być może dom zbudowany i urządzony na nowo okaże się lepszy, ładniejszy i doskonalszy od poprzedniego? A jeśli nie to mogę znów go zburzyć i robic to do momentu, aż uznam, że osiągnęłam to czego chciałam...A może nigdy tego nie osiągnę? Może już zawsze będę psuła i naprawiała, rozrzucała i układała... Może własnie o to chodzi? Nowy rok a z nim obawa czy podołam wszystkim ludzkim i własnym pomysłom, zachciankom i rozkazom... Pytanie, czy sprostam własnym marzeniom?
Myśle co by tu napisać. Ta notka ma bardzo optymistyczny wymiar i nie chce jej tego odbierać. Powiem tylko, że ja na to patrzę trochę inaczej.
Kac przejdzie... Jutro idziemy do szkoły.. Wszystko będzie tak jak dawniej... Nic się nie zmieni... Czyżby ?
Przecież tego wieczoru miliardy ludzi wierzą, że coś mogą zmienić. Tak, że to oni mogą coś zmienić, a nie cyferka w dacie. To nie nowy rok i nadzieja na zmiany powoduje zmiany. To robią ludzie. I to tacy ludzie którzy zrozumieli poprzedni rok, stary rok.
Tak samo można budować domy.. Można je burzyć, przesówać ściany. Ale po co ? Dom to nie symbol ciebie i twojego życia. Dom to miejsce gdzie masz czuć się szczęśliwa i bezpieczna. Jeżeli coś jest prawdziwym domem to tego się nie burzy bo jest idealne samo z siebie gdyż spełnia swoją rolę.
Szczęścia zaś się nie szuka... A już w szczególności
Dodaj komentarz