Archiwum listopad 2005


lis 21 2005 Tobie chór aniołów...
Komentarze: 0

Do grona aniołów została włączona wspaniała osoba...Osobiście jej nie znałam, ale sam fakt tego iż była to Babcia mojej najukochańszej przyjaciółki sprawia, że osoba ta jest dla mnie doskonała... Łącząc się duchowo z Tobą Gosiu powiem: Wieczny odpoczynek racz jej dać Panie...A światłość wiekuista niechaj jej świeci na wieki wieków, Amen.
Na tym zakończę dzisiejszą notkę...

bociankes : :
lis 20 2005 Dlaczego?
Komentarze: 4

Dlaczego to co robię wilu wydaje się złe?
Dlaczego to co sprawia mi radość innych denerwuje?
Dlaczego najbliźsi nie dzielą mojej radości?
Dlaczego najbliźsi tak bardzo ranią?
Dlaczego chcąc jak najlepiej - wychodzi źle?
Dlaczego...
Dlaczego...
Dlaczego...
Mam wiele pytań, na które nie znam odpowiedzi...Być może nie poznam jej nigdy... Zawsze w takich sytuacjach mówie mojemu przyjacielowi: "nie muszisz rozumieć"... Tym razem też to powiem... Madziu - nie musisz rozumieć... Tak już poprostu jest... A to, że boli... Zdarty łokieć też...Ale szybko się goi...Rany w sercu nie goją się tak łatwo... Ale może się uda...Pamiętaj, że inni mają gorzej...Tak...Mają...Ale to i tak boli...

bociankes : :
lis 18 2005 Jasność stanie przed Tobą...
Komentarze: 6

...A ciemność na zawsze przeminie... Pan wyjdzie na to spotkanie, w jedynej, w jedynej dla Ciebie godzinie... Teraz wiem, że gdy jest mi źle to ukojenie znajdę przed ołtarzem... Czuję ogromne szczęście gdy mogę grać i śpiewać na chwałę Boga... Dla wielu osób jest to śmieszne, ale dla mnie... Mnie przynosi to nie tylko radość, ale i spokój duszy... Spokój, którego ostatnio często mi brakuje... Tak więc... Bedzie to piękne spotkanie...Spotkanie, którego nie zna nikt... Bedzie to przebywanie na zawsze i po wieczne dni...

bociankes : :
lis 17 2005 Pustka
Komentarze: 5

...I im bardziej próbował się bronić, tym bardziej go katowali... Im głośniej moja dusza usiłuje krzyczeć, tym bardziej ją w sobie tłumię... Czegoś potrzebuję... Może kilku dni odpoczynku... Wkońcu nie spanie po nocach nie jest najlepszym pomysłem... Być może potrzebuję częstrzego spotykania się z przyjaciółką... W sumie widzimy się raz, no dwa razy w tygodniu... A może potrzeba mi kochającego chłopaka... Nie wiem... Jeszcze niedawno nie musiałam wmawiać sobie, że jestem szczęśliwa...A teraz...Muszę się bardzo starać, by w to uwierzyc... Nie znaczy to, że się nie uśmiecham, że chodze zdołowana czy coś... Nic z tych rzeczy... Pozornie jestem taka jak zawsze...Roześmiana i popiepszona... Ale moja dusza...Moje myśli, uczucia płaczą... Odczuwam totalną pustkę...Ból jak po utracie...Własnego życia... W pogoni za szczęściem poprostu je utraciłam... Czekam na osobę, której powiem: "you safe my life"... A narazie pustka...Pustka...pustka...

bociankes : :