Dziś opowiem tylko o moim śnie...Bo to zajmie trochę czasu... Zacznijmy więc...
Byłam w Małeczu...Nie byłoby nic dziwnego w tym...Gdyby nie to, że byłam z drużyną POWER RANGERS:D Mieliśmy do wykonania jakąś misję... I wszyscy poszli już do komory gdzie się zmieniają w power rangers... A ja zostałam, żeby zamknąć domek... zamknęłam go, a klucz schowałam w trawie... Trzeba dodać, że byłam postacią mniej więcej pokroju Pameli Anderson w serialu VIP... Idąc do komory gdzie miałam się zmienić w jedną z power rangers napotkałam na naszych sąsiadów...Poczęstowali mnie szamanem i zaczęli ze mną gadać...Wypiłam szampana i zaczęłam iść w kierunku załogi... A oni krzyczeli szybciej bo zaraz zmieniliby się w zwykłych ludzi... Więc zaczęłam biec... I w ostatniej chwili wbiegłam do tej komory... Przenieśliśmy się do miejsca gdzie mięliśmy wykonać misję... Był to jakiś dwór, hotel, nie wiem co... Znajdowaliśmy się na samej górze... Mięliśmy kogoś znaleźć... Wszyscy chcieli nas zabić... Pomyślałam, że ten ktoś kogo szukamy może być na samym dole...Zeszliśmy więc jakimś korytarzem po schodach... Zobaczyłam, że za drzwiami ktoś stoi... Uciszyłam załogę i ukucnęliśmy pod drzwiami... Nagle drzwi się otworzyły i wszedł nimi jakiś bardzo naćpany koleś...Nawet nas nie zauważył... Prawie po mnie przeszedł i powiedział:
-Jebie siarką! To oni palili...
Za nim wszedł jeszcze jeden...Jeden zaś został za drzwiami na straży... Nagle słyszymy:
-Kim ty jesteś nie znam Cię...
A w odpowiedzi usłyszeliśmy:
-Inspekcja sanitarna... Proszę sciągnąć buty...Musimy wyjeść wasze gówna z butów...
Sciągnęliśmy więc te buty...Dziwne, ale ja miałam dwie pary butów... Moje czerwone trampki i glany... Sciągnełam i jedne i drugie i wystawiłam... Jeden kolega z drużyny miał tylko jednego buta i wziął moje tramy i powiedział, że to jego (dla wtajemniczonych był to młody Książczu)... Zaraz po tym niewiadomo skąd znalazłam się w łazience z dwoma dziewczynami z drużyny... Okazało się, że mają nasz trop i musiałyśmy się ukryć, żeby nas nie zabili... Pomyślałyśmy, że jak się ukryjemy w łazience to nas nie znajdą...A nawet jak to ja z jedną udamy lesbijki a trzecia się schowa w małym pomieszczeniu w łazience... Nagle weszła jakaś dziewoja...Potwór nie dziewczyna... I powiedziała:
- Czy ja mam was sama wypieprzyć z tej łazienki???
A my jej na to:
-Ale my po prostu czekamy bo wyłączyli ciepłą wodę...Ale zaraz znowu włączą...
ona na to:
-no tak...Co za hotel...Wczoraj nie było zimnej a dzisiaj nie ma cieplej...NORMALNE!!!
na tych słowach kończy się mój sen...Dalej nie pamiętam... nie myślcie, że zwariowałam albo coś...Po prostu to mi się sniło:D Do jutra:)