Komentarze: 1
...Uczuciem niepewności... Za dwa dni moja mama idzie do szpitala... Niby to operacja na nogi, ale cholernie się boję... Przez to teoretycznie jest ok i nic się nie zmieniło, ale w sercu mam taki lęk, że nawet jego się boję.... Tak dobrze widzisz... Niby taka twardzielka, a boi się jak małe dziecko... Jak sobie pomyślę, że w czwartek wyjdę z domu do szkoły, a gdy wrócę jej już tam nie będzie, to mi się tak bardzo chce płakać... Powtarzam sobie, że wróci w poniedziałek i będę się nią opiekowała, ale i tak nie mogę powstrzymać się od płaczu. Kolejnym arumetem, który sobie powtarzam jest to, że ma komórkę, mogę do niej pisać itp. Ale jak mam pisać o wszystkim co się działo w szkole... Przecież to nie to samo co codzienna rozmowa. Dzisiaj napisałam jej będąc w szkole, że jestem z siebie dumna, bo zrobiłam na tablicy sama zadanie z matury z matematyki. Ona odpisała (co prawda po dwóch godzinach bo jeszcze nie umie pisać esów), że jest ze mnie dumna. Siedziałam wtedy na polskim i zrobiło mi się tak miło... Co prawda nigdy nie powiedziała mi tego osobiście, ale nawet taki SMS dla mnie wiele znaczy. Nie piszę o wszystkich moich problemikach, gdyż one są teraz nieważne... Wszystko jest nieważne... Chciałabym położyć się w czwartek spać i obudzić się dopiero w poniedziałek, kiedy ona już będzie w domu... W takich chwilach najbardziej odczuwam, że jest i będzie najważniejszą osobą w moim życiu! Ona i babcia... I nikt inny...Są najważniejsze...najwspanialsze...najkochańsze...