Komentarze: 6
No i po próbie scholi...Było fajnie... Ale niestety ktoś musiał mi popsuć nastrój świątecznych przygotowań... Szłam na próbę... Padało...Było ciemno... Ślisko... Dla bezpieczeństwa szłam trawnikiem... Miałam na plecach skrzypce... Myślałam sobie o tym, co mogę kupić Maćkowi na gwiazkę... I nagle ktoś wjechał we mnie samochodem...Dokładniej rzecz ujmując to w moje skrzypce tym samym przewracając mnie... To bolało...Bardzo bolało... Nie zdążyłam nawet zobaczyć co to był za samochód... Poszłam jednak dalej... Strasznie się bałam o moje skrzypce... Ale czułam że futerał jest cały... Kiedy weszłam do sali prób odrazy otworzyłam futerał... Nie chciał się otworzyć... Otwierając słyszałam tylko trzask drewna... Już wtedy wiedziałam że z mojim skrzypcami jest coś nie tak... Prawa górna płyta jest popęgana i wnieciona... Da się na nich grać... Ale te skrzypce kocham najbardziej na świecie... Później dopiero zaczęłam czuć ból...Teraz siedzę w domu i powoli zaczynam się uspokajać... A temu kto mi to zrobił i nawet nie raczył się zatrzymać życzę wesołych świąt... Niech naprawa twojego samochodu kosztuje więcej niż nowe, piękne skrzypce!!