Najnowsze wpisy, strona 26


maj 05 2004 Że ja nie mogę!!!
Komentarze: 1

Że ludzie ja padnę...Byłam dzisiaj w Łodzi z Justyną u naszego kolegi Wiktora, który (biedactwo nasze) leży w Centrum Zdrowia Matki Polki...No i umówiłam się z kolegą Wikusia (Maćkiem) że pojedziemy razem...No ale ja tego kolegi nigdy nie widziałam i nie wiedziałam jak mam go poznać...No ale miał wsiąść przy Spółdzielczym Domu Handlowym zwanym potocznie jako SDH...No i wsiadł...Ale ja nie wiedziałam że on to on...No i sobie tak jechaliśmy...Po jakimś czasie dostałam SMSa od Maćka z zapytaniem gdzie jestem...No oczywiście wiadomo że ja jak zwykle na karcie nie mam góra 4 grosze to nie odpisałam...Ale z Justyną stwierdziłyśmy że pewnie jest w I wagonie...No więc nie wiele myśląc podeszłyśmy do przedniej szyby i zaczęłyśmy szukać go w I wagonie...Mając przy tym niezły ubaw...I tak non stop się lejąc dojechałyśmy do Chocianowic gdzie trzeba kasować Łódzkie bilety...Ale że my jesteśmy oszczętne (i przy tym skąpe) to stwierdziłyśmy że nie będziemy kasowac biletów na jeden przystanek...I spytałam się Justyny czy wysiadamy i przejdziemy sie ten jeden przystanek, czy jedziemy na dupę...Padła odpowiedź jedziemy na dupę...I w ostatniej chwili powiedziałam że wysiadamy...No i wysiadłyśmy...Ale stwierdziłam że przecież Maciek nie będzie wiedział gdzie ma wysiąść...więc dawaj za telefon Justyny i wysłałam SMSa do niego...I zaczęłyśmy się zastanawiać który to może być...Justyna zauważyła że jakiś chłopak próbował wysiąść kiedy my wysiadałyśmy ale juz nie zdążył...Ale stwierdziłyśmy że to nie może być on bo zbyt poważnie wygląda...Doszłyśmy do następnego przystanku a tam się okazało że podejżewany przez nas chłopak wysiadł z trajwana...Ale stwierdziłyśmy że dupa...Idziemy na autobus...Kiedy sobie tak szłyśmy zadzwonił mój telefon...No i co????OKAZAŁO SIĘ ŻE JAK ZWYKLE MAGDA PLACEK I JUSTYNA IRZYKOWSKA ZNOWU ZROBIŁY Z SIEBIE IDIETY...:D:D:D:D Wracając oczywiście spóźniliśmy się na autobus...A kiedy następny przyjechał i dostaliśmy się do skrzyżowania ulic Rudzkiej i Pabianickiej...Okazało się że trajwan do Pabianic jest dopiero za 15 minut...Tak więc...Podsumowując...Jakie ja mam pieprzone szczęście...A szczególnie gdy jestem z moją kochaną Justynką...Boże jak ja kocham tą dziewczynę!!!To moja najlepsza przyjaciółka...A najlepszym przyjacielem jest oczywiście moje kochane słoneczko...Ogólnie dzisiajszy dzień w skali od 1 do 10 oceniam na 10000!!!To był super dzionek!!!

bociankes : :
mar 10 2004 Ja niedługo wykituję!!!
Komentarze: 2

Że se kurde nie no ja juz nie mogę...Nie mogę siedzieć w ławce z moją Justyną!!!albo niedługo zaczne łapac jedną nieodpowiednią po drugiej albo wywalą mnie z lekcji...Dzisiaj oczywiście (jak zawsze) nudziło nam się na polskim i postanowiłyśmy pograć w statki...Nie ma w tym nic śmiesznego...tylko non stop było słychać z przedostatniej ławki (czyli naszej) "spierdalaj" "a jeb się" "głupia dupa"... Na WoSie znudziły nam się statki i postanowiłyśmy grac w państwa miasta... No myslalam że padnę... najlepsze były kolory i zawody:D kolory to np: brudny, drzewiasty, tęczowy, kolorowy, kurwiasty... zawody to: emeryt, cycodajka, dupodajka, kurwa, kurew, trąbista... Eh normalnie kocham ta dziewczynę...Nigdy się z nia nie nudzę... Wogóle to miałam nawet fajny dzień, bo dostałam 5- z WoSu...Oczywiście wszystko, dokładnie wszystko zjechalam ze ściągni... I jeszcze Justynie kartkówke napisałam na 4... A to jedne z najlepszych ocen...Reszta dostała 2, 3 ale i tak najwięcej było tych najprostrzych ocen, czyli 1! Pytania, zażalenia, wątpliwości proszę kierować pod nr 0-700:D nie nie nie nie podam swojego numeru telefonu... w karzdym bądź razie zaczyna sie na 0:D a dalej to już tajemnica zawodowa...Słodkich senów wszystkim...

bociankes : :
lut 20 2004 ...Co by to było gdyby mnie nie było...
Komentarze: 2

Napewno byłaby wszystkim lżej... Ale niestety się urodziłam... Zatrułam życie już wielu osobom... I jeszcze wielu zatruję... Przepraszam wszystkich, których w jaki kolwiek sposób skrzywdziłam... Wierzcie mi... Bardzo chciałabym być już Tam Na Górze ze Staruszkiem i moimi bliskimi... Ale Wszechmocny jeszcze mnie tu trzyma... Sama osobiście nie wiem po co, ale widocznie ma jakis cel... A ja nie chcę sie mu sprzeciwiać... Ale to nie zmienia postaci rzeczy że świat byłby lepszy bez Magdaleny Emili P...

bociankes : :
lut 18 2004 Jesteś szczęśliwy...Dopóki nie dowiadujesz...
Komentarze: 1

Moje życie może byłoby fajne i wogóle...No w końcu mam wspaniałego chłopaka, Kasiunię, Justynę... Czego mi więc jeszcze brakuje...A jednak mi brakuje...Brakuje mi kogoś z kim mogłabym porozmawiać...Mam z kim rozmawiać...Mam Piotrka i innych znajomych...Ale chodzi mi o rozmowę z osobą, która stoi obok mnie...bezpośrednią...Takiej rozmowy potrzebuję codziennie w domu...Bo zdarza się tak coraz częściej że jestem smutna i zdołowana bez większego powodu...I naprawdę potrzebuję rozmowy...A jedyną osobą do której mogę mówić w domu dłużej niz 10 min jest mój szcurek...Ale jak można rozmawiać ze szczurem??? Czuję, że mam coraz większe problemy ze sobą... Mam czasami wrazenie, że nie jestem całkiem normalna...Ale kto ma to zmienić skoro nie mam z kim rozmawiać???Czy więc jestem potrzebna na tym świecie???Czasami mam wrazenie, że nie koniecznie...

bociankes : :
lut 17 2004 Czy ze mną jest cos nie tak???
Komentarze: 5

Dziś opowiem tylko o moim śnie...Bo to zajmie trochę czasu... Zacznijmy więc...
Byłam w Małeczu...Nie byłoby nic dziwnego w tym...Gdyby nie to, że byłam z drużyną POWER RANGERS:D Mieliśmy do wykonania jakąś misję... I wszyscy poszli już do komory gdzie się zmieniają w power rangers... A ja zostałam, żeby zamknąć domek... zamknęłam go, a klucz schowałam w trawie... Trzeba dodać, że byłam postacią mniej więcej pokroju Pameli Anderson w serialu VIP... Idąc do komory gdzie miałam się zmienić w jedną z power rangers napotkałam na naszych sąsiadów...Poczęstowali mnie szamanem i zaczęli ze mną gadać...Wypiłam szampana i zaczęłam iść w kierunku załogi... A oni krzyczeli szybciej bo zaraz zmieniliby się w zwykłych ludzi... Więc zaczęłam biec... I w ostatniej chwili wbiegłam do tej komory... Przenieśliśmy się do miejsca gdzie mięliśmy wykonać misję... Był to jakiś dwór, hotel, nie wiem co... Znajdowaliśmy się na samej górze... Mięliśmy kogoś znaleźć... Wszyscy chcieli nas zabić... Pomyślałam, że ten ktoś kogo szukamy może być na samym dole...Zeszliśmy więc jakimś korytarzem po schodach... Zobaczyłam, że za drzwiami ktoś stoi... Uciszyłam załogę i ukucnęliśmy pod drzwiami... Nagle drzwi się otworzyły i wszedł nimi jakiś bardzo naćpany koleś...Nawet nas nie zauważył... Prawie po mnie przeszedł i powiedział:
-Jebie siarką! To oni palili...
Za nim wszedł jeszcze jeden...Jeden zaś został za drzwiami na straży... Nagle słyszymy:
-Kim ty jesteś nie znam Cię...
A w odpowiedzi usłyszeliśmy:
-Inspekcja sanitarna... Proszę sciągnąć buty...Musimy wyjeść wasze gówna z butów...
Sciągnęliśmy więc te buty...Dziwne, ale ja miałam dwie pary butów... Moje czerwone trampki i glany... Sciągnełam i jedne i drugie i wystawiłam... Jeden kolega z drużyny miał tylko jednego buta i wziął moje tramy i powiedział, że to jego (dla wtajemniczonych był to młody Książczu)... Zaraz po tym niewiadomo skąd znalazłam się w łazience z dwoma dziewczynami z drużyny... Okazało się, że mają nasz trop i musiałyśmy się ukryć, żeby nas nie zabili... Pomyślałyśmy, że jak się ukryjemy w łazience to nas nie znajdą...A nawet jak to ja z jedną udamy lesbijki a trzecia się schowa w małym pomieszczeniu w łazience... Nagle weszła jakaś dziewoja...Potwór nie dziewczyna... I powiedziała:
- Czy ja mam was sama wypieprzyć z tej łazienki???
A my jej na to:
-Ale my po prostu czekamy bo wyłączyli ciepłą wodę...Ale zaraz znowu włączą...
ona na to:
-no tak...Co za hotel...Wczoraj nie było zimnej a dzisiaj nie ma cieplej...NORMALNE!!!
na tych słowach kończy się mój sen...Dalej nie pamiętam... nie myślcie, że zwariowałam albo coś...Po prostu to mi się sniło:D Do jutra:)

bociankes : :